29 marca 2013

1461 dzien.

Dzis inaczej niż zawsze, zaczynam od szczegółu i kieruje cię w stronę ogółu. Szczerze mówiąc idę po ścieżce ktora skutecznie zmniejszę, bo są sytuacje w których nawet limit tysiąca lat by nie pomógł. Są wspomnienia których nie chce, ale nic z tym nie zrobie. Są twarze tak zranione przez mnie ze nawet na ich uśmiechniętych ustach widzę jeszcze slady od zaciskania złości. Marionetki, tyle ich bylo. Tyle scen odwiedziłem własnym ciałem, tyle razy cię kłamałem. Tyle dup uwierzyło mi ze słońce jest zielone. Wystarczyło ich posłuchać, a potem one grały z mojej listy, punkt po punkcie, zachcianka po zachciance. Może w jakiś sposób zal mi ich glupoty, ale to juz bez znaczenia.
Choć krew sie jeszcze pieni, nie ma we mnie ani grama złych substancji.
Probowalem czytac księgę miłości w innym języku, nic wiec dziwnego ze mi nie wyszło. Teraz znalazłem ją po mojemu i wlasnie mam zamiar ją otworzyć.

24 marca 2013

Krakowski babilon oniryczny. (part I)

( Juz chyba klasykiem tego bloga, tak jak air maxy u 18, jest to ze kiedy tu cos napisze slowa w kolejnych dniach wypełnia życie. A babilon plonie podłożonym przez mnie tu ogniem. )

WSZYSTKO, chwila i mam nic? Czy takie życie jest? Kogo trzeba zabić? Komu dać alkohol? Żeby zmienić życia kąt. Kilka minut i jestem daleko stąd. Pierwszy raz wstydzę sie tego ale ja nie wiem. Mimo ze kila razy wychodzilem dach. Czy z braku odwagi czy starchu. Sam nie wiem. Czas i powrot, " ( umierała, ale.. ) Krew czy gorsze od niej łzy. Tylko ty wiesz czego naprawdę sie boje. Nie dumny gowniarz z wulgarnego bloga. Staje gdzieś daleko poza problemami, i tylko rani sie sztyletem żeby nie skoczyć jak Tom w vanilla sky.

Nadal nie rozumiesz? Czlowiek który stoi nad przepaścią i tylko krok go dzieli, odcina sobie nogi, nie dla przestrogi

I tak plynie ten swiat. Wielki i blady, wielkie ma oczy ale ja mam dwie dlonie ktorymi zakryć mu je mogę. A najlepsze ze zostaną mi dwie nogi, ktorymi przed nim zatańczę. Ale teraz mój rytm, moje zasady, czy dalej będziesz blady? A moze w końcu wstaniesz nie pokonany!

22 marca 2013

Podobno prawda jest w kolorze nieba, ale skąd moga wiedzieć skoro nigdy tam nie byli. Ja bylem. I dobrze to pamietam, spotkałem tam człowieka którego usmiech byl piękniejszy od wiosennego słońca. Człowieka mądrego, nie zniszczonego przez świat. Czystego jak lzy szczęścia. Zresztą które sam, we mnie powodował. Czulem ze mam doczynienia z ideałem. Byla niewyobrażalnie, niesamowita pod każdym względem, wręcz nie do ogarnięcia przez zwykłego człowieka. Sam przez nią czulem sie bardziej swiety,

ale upadłem jak z biblii Ewa, a ona jak jej Adam chwile za mna. Dzis kiedy juz chodze, i chce uczyc sie latać, ona dalej upada

karma mówi ze stworzyłem potwora, ale jeśli bestia staje sie czlowiekiem, czemu potwor nie moze stać sie piękną, którą juz kiedyś była?

16 marca 2013

W tych czasach wszystko zalezy od "nas"

19tyś x, troche duzo tu juz nas.


słońce ktore gustownie, mnie przez okno patrzy.

duzy ten swiat, mimo ze czasem trzymam go w dloni. i pewnie jeszcze nie raz, za to dostane nożem kolo skroni.

pobudka ze snu, i pierwszy krok, jak dziecka pierwszy rok. coś odeszło, w koncu nie każdy sen sie spełnia. Ten akurat byl długi i piękny a akcja nie jedno krotnie zaskakiwała mnie w niewyobrażalny sposób. Momenty ktore trwożyły tak wielki usmiech, ze na sama mysl o nich, teraz znow go mam.
Mysle ze gdyby Bóg jeszcze raz dał mi taka sile zmieniłbym w nim kilka razy, siebie. mimo ze teraz to nie zmienia juz niczego.

z pewnoscia oniryzm ktory nauczyl mnie zyć. choc moze brakowali mi nauczyciela, ale kazdy popełnia błedy, "tylko głupi je powtarza". upadki, ale za kazdym razem stawaliśmy sie silniejsi.

sen ktory nie jest niczym inny jak, czasem. a teraz czas na nasz dzien, i mimo ze kazdy wdech, to o jeden wdech mniej a nie jeden wdech wiecej, sprobuj zyc, jakby kazdy oddech nie byl oddechem mniej, ale każdy oddech był, oddechem więcej.

9 marca 2013

Ten blog "to jakbym wypierdalal na ulice trotyl". Daje możliwości. I mimo ze czasem brak mu świętości, grama. Ja biegnę ku wolnosc, wartej wiecej niż dekada.

3 marca 2013

"Nikt nie rodzi sie bohaterem" Poczatek miesiaca. Marzec '13

(Często w tym miejscu, mówie oczywiscie o blogu, ta data kojarzona byla z wiosną, ale nie pisze tutaj o tej fizycznej. Zreszta sami zobaczycie)

Można jako on umrzeć, bądz stać się nim za życia i dotrzymać to brzemię do końca. I lepiej przemyśl to sobie, (...) żeby nie bylo to pożniej takie, dziwne?


Niebo ktore nie ma granicy, słowa ktore nie maja znaczenia. Radośc ktorej nie mozna określić, smutek którego nie mozna pokonać. Ból ktory nie ma dna.

Nie musze tak jak Brodka, budzić sie w lipcu, zeby poczuc ten delikatny wiatr, w ktorym moje ramiona same sie podnoszą, a nogi z kazdy krokiem są wyżej od ziemi. Nie musze widzieć żeby pamietać. Nie musze tracić żeby kochać. Nie musze umierać żeby zacząć chciec żyć. Wszystko to cały czas nosze przy sobie. Mozesz mnie ranić, ale nie wymarzesz slów, które dla mnie napisalas.

Pewnie zastanawiasz się, jak mozesz spojrzeć sobie w twarz. Ja ostatnio coraz mniej to robie, wieć czas wykąpać dusze w błękicie nieba, by kiedykolwiek zasiaść tam na dłużej.

(wyjątkowo, z uwagi na sytuacje, ten sam tekst w innym jezyku)


Nie jestem zbyt dobry, wiec moze gdybym mial wroga, zyczylbym mu wlasne tego.
Uczucia, ze cos sie skonczylo, ale nie zwykly, kolejny rozdzial wlasnego życia, tylko rozdzial który budził największe z mozliwych emocji.
Emocji przez które nie czuc bylo glodu, rozdział w którym nie raz latalem jak ptaki, rozdzial który nauczył mnie życia, ten którego nigdy nie zapomne.
Bylo w nim wszystkiego po trochu, a ster caly czas w mojej dloni. Wszystko zalezalo od tego, jak żeglarz..
Nie umiem trzymac emocji teraz,i myslec o tym, ktoś do mnie strzelil, a krew czuje doslownie wszędzie, wszystko odchodzi. Najpiekniejsze dni, warte wiecej dla mnie niż kazdy pieniądz.
Ktoś zabil mnie, ktoś kto nosi znane mi imię i nazwisko. (Wykrwawi się tu na śmierć, a mimo to nigdzie nie dzwoni.) Wracam wspomnieniami do chwil kiedy chciałem krzyczeć 'niech żyje życie' Umieram z myślą ze kiedyś bylem szczesliwy. Nie boli mnie krew plynaca z rany, gorsze są dla mnie łzy, z którymi tracę te najlepsze wspomnienia.. Przepraszam chyba moglem byc latwiejszym dzieckiem. Umieram tak jak zawsze najbardziej sie balem, zupelnie sam.