22 września 2012

SWEET AUTUMN?

Oddycham i karmie sie tym. pandora ktora nie wybuchla, ale tylko na to czeka. w tym wszystkim jej etniczne oczy. usmiech ktory mnie rozpierdala i napawa mysla o jutrze. nie jestesmy juz soba, najebalismy sie kilka lat temu i ciagle nas trzyma.bo  wieczorami jest ciemno jak w tej piosence pezeta. i ja tez smieje sie ze zlamanych serc a w myslach juz ucze sie grac na pianinie. bylem tam i wiem, kiedys znalem ludzi ktorzy mnie znali, zacznij kochac siebie, to moze ktos pokocha ciebie.

stoje krok od srodka sceny.

wiesz dlaczego to robie? bo zwyczajnie nie zgadzam sie na swiat ktory codziennie widze. dlatego ze nie umiem byc cicho kiedy cos mi sie nie podoba, badz nie jest po mojej mysli. nie umiem podlegać regułą ktore zostały stworzone nie przez mnie . nie umiem byc jednym z wielu. nie umiem pewnie tez wielu innych reczy. a to co napisałem wyzej jest tylko ogolem mojej swiadmosci.
najtrudniejsze w tym wszystkim jest to ze  choc bardzo bym chcial, swiata czy ludzi nie zmienię. (podobno "ten swiat jest piekny, tylko ludzie to kurwy") jedyne co naprawde moge, to zmieniac "swoj swiat", zmieniac siebie. co od dluzeszego czasu z roznym skutkiem realizuje. ostatnio wychodzi mi to lepiej, glownie przez to ze wiem dlaczego to robie i po co.
dziwne jest to ze kiedys bylo latwiej, majac lat 17, np wiecej wiedzialem o milosci, bardziej ja rozumialem, i nie przez fakt, ze jeszcze dobrze jej nie poznalem wtedy. mianowicie, uwielbialem ja, byla dla mnie czyms dlaczego budzilem sie co rano. myslalem ze jestem w niej najlepszy. teraz wiem ile sie pomylilem. wiem teraz ze nie jestem w niej nawet dobry. trudno jest mi kogos polubic, co dopiero.. trudno jest mi powiedziec 2slowa nawet do bliskich osob z rodziny.
wiem ze nie pokochalbym nie swojego dziecka,
wiem ze nie kochal bym jej mimo zdrady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz