24 marca 2013

Krakowski babilon oniryczny. (part I)

( Juz chyba klasykiem tego bloga, tak jak air maxy u 18, jest to ze kiedy tu cos napisze slowa w kolejnych dniach wypełnia życie. A babilon plonie podłożonym przez mnie tu ogniem. )

WSZYSTKO, chwila i mam nic? Czy takie życie jest? Kogo trzeba zabić? Komu dać alkohol? Żeby zmienić życia kąt. Kilka minut i jestem daleko stąd. Pierwszy raz wstydzę sie tego ale ja nie wiem. Mimo ze kila razy wychodzilem dach. Czy z braku odwagi czy starchu. Sam nie wiem. Czas i powrot, " ( umierała, ale.. ) Krew czy gorsze od niej łzy. Tylko ty wiesz czego naprawdę sie boje. Nie dumny gowniarz z wulgarnego bloga. Staje gdzieś daleko poza problemami, i tylko rani sie sztyletem żeby nie skoczyć jak Tom w vanilla sky.

Nadal nie rozumiesz? Czlowiek który stoi nad przepaścią i tylko krok go dzieli, odcina sobie nogi, nie dla przestrogi

I tak plynie ten swiat. Wielki i blady, wielkie ma oczy ale ja mam dwie dlonie ktorymi zakryć mu je mogę. A najlepsze ze zostaną mi dwie nogi, ktorymi przed nim zatańczę. Ale teraz mój rytm, moje zasady, czy dalej będziesz blady? A moze w końcu wstaniesz nie pokonany!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz