3 marca 2013

"Nikt nie rodzi sie bohaterem" Poczatek miesiaca. Marzec '13

(Często w tym miejscu, mówie oczywiscie o blogu, ta data kojarzona byla z wiosną, ale nie pisze tutaj o tej fizycznej. Zreszta sami zobaczycie)

Można jako on umrzeć, bądz stać się nim za życia i dotrzymać to brzemię do końca. I lepiej przemyśl to sobie, (...) żeby nie bylo to pożniej takie, dziwne?


Niebo ktore nie ma granicy, słowa ktore nie maja znaczenia. Radośc ktorej nie mozna określić, smutek którego nie mozna pokonać. Ból ktory nie ma dna.

Nie musze tak jak Brodka, budzić sie w lipcu, zeby poczuc ten delikatny wiatr, w ktorym moje ramiona same sie podnoszą, a nogi z kazdy krokiem są wyżej od ziemi. Nie musze widzieć żeby pamietać. Nie musze tracić żeby kochać. Nie musze umierać żeby zacząć chciec żyć. Wszystko to cały czas nosze przy sobie. Mozesz mnie ranić, ale nie wymarzesz slów, które dla mnie napisalas.

Pewnie zastanawiasz się, jak mozesz spojrzeć sobie w twarz. Ja ostatnio coraz mniej to robie, wieć czas wykąpać dusze w błękicie nieba, by kiedykolwiek zasiaść tam na dłużej.

(wyjątkowo, z uwagi na sytuacje, ten sam tekst w innym jezyku)


Nie jestem zbyt dobry, wiec moze gdybym mial wroga, zyczylbym mu wlasne tego.
Uczucia, ze cos sie skonczylo, ale nie zwykly, kolejny rozdzial wlasnego życia, tylko rozdzial który budził największe z mozliwych emocji.
Emocji przez które nie czuc bylo glodu, rozdział w którym nie raz latalem jak ptaki, rozdzial który nauczył mnie życia, ten którego nigdy nie zapomne.
Bylo w nim wszystkiego po trochu, a ster caly czas w mojej dloni. Wszystko zalezalo od tego, jak żeglarz..
Nie umiem trzymac emocji teraz,i myslec o tym, ktoś do mnie strzelil, a krew czuje doslownie wszędzie, wszystko odchodzi. Najpiekniejsze dni, warte wiecej dla mnie niż kazdy pieniądz.
Ktoś zabil mnie, ktoś kto nosi znane mi imię i nazwisko. (Wykrwawi się tu na śmierć, a mimo to nigdzie nie dzwoni.) Wracam wspomnieniami do chwil kiedy chciałem krzyczeć 'niech żyje życie' Umieram z myślą ze kiedyś bylem szczesliwy. Nie boli mnie krew plynaca z rany, gorsze są dla mnie łzy, z którymi tracę te najlepsze wspomnienia.. Przepraszam chyba moglem byc latwiejszym dzieckiem. Umieram tak jak zawsze najbardziej sie balem, zupelnie sam.


9 komentarzy:

  1. pewnie, ze nie dziwne przeciez to wlasnie tak dziala...

    OdpowiedzUsuń
  2. nie martw sie, teraz jestem w dobrych rekach. najlepszych.

    OdpowiedzUsuń
  3. W ogóle sie nie martwie o ciebie, a to nie jest o tobie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam Cię za odwagę, za to, jak oddajesz tutaj siebie. Osobiście nie przenoszę się dalej niż za kartkę papieru ;). Nie znam Twojej sytuacji i to nie moja sprawa, ale nie zamykaj się na inne doświadczenia. Ponoć zawsze po burzy wychodzi słońce, więc nie warto iść dalej przez życie porównując wszystko do zdarzeń z przeszłości. Każdy dzień przecieka nam przez palce. Chciałabym kiedyś móc minąć Cię podczas joggingu na błoniach i mieć odwagę uśmiechnąć się do Ciebie. Myślę, że tylko w takiej sytuacji bym się odważyła, nie oglądając się, czy odwzajemniłeś uśmiech ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno nie czytałam bloga... mam jakieś dziwne wrażenie że ten post pisały dwie różne osoby... Ale może to tylko głupie uczucie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ok, ten post nie jest zbyt łatwy, a nie chcialbym żeby byl nie właściwie odebrany. Po 1 nikt nie umarł. To tylko wielka przenośnia, alegoria życia. Rozdzial który jest czasem. Właściwie to nawet nikt nie cierpi, czlowiek rozpacza nad koncem, upadkiem, ale przecież kazdy kto czytal tego bloga nie pierwszy raz, wie ze jeżeli upadamy podnosimy sie mocniejsi. To nas kształtuje i określa. "umarł król niech żyje król"

    Ps. Nie pisały tego 2osoby, a usmiech moglby zostać odwzajemniony

    OdpowiedzUsuń
  7. Uśmiechu nigdy za dużo ;)

    OdpowiedzUsuń