11 stycznia 2012

W większości książek po miedzy rozdziałami jest wiele mostów, przez co dobrze się je czyta.
a w życiu? tez potrzeba tylu mostów pomiędzy zakończonymi historiami, żeby dobrze żyć?
na szczęście nie, jedynym mostem pomiędzy każdym zakończonym a rozpoczętym rozdziałem jesteśmy my sami, i tylko od nas zależy ile tych dróg zostawimy ponad to.
coś nagle się dzieje, jak gdyby długo oczekiwana budowa w końcu ruszyła, na pomoc idą nawet anioły, ale nie lecą bo dla nich wciąż jest za zimno... kolejny Babel, czy może kolejny Rzym tu powstaje?

Ale jeżeli już, skreśl słowa, zamknij usta, bo ja kocham a nie mowie.

3 komentarze:

  1. w mostach jest o wiele więcej ...i nie chodzi tylko o miejsce

    OdpowiedzUsuń
  2. mosty są po to aby zawsze móc wracać do przeszłości, bo nigdy nie da się zapomnieć o tym co było, chociaż niektórzy mówią, że jest to możliwe. O złych wspomnieniach chcemy zapomnieć a do dobrych chcemy wracać.

    My sami jesteśmy elementem, który łączy przeszłość z przyszłością.. Ale to teraźniejszość powinna być najważniejsza, bo liczy się to co tutaj, teraz. To teraźniejszość ma na nas największy wpływ. Pielęgnujmy wspomnienia, te które chcemy, ale nie dajmy im sobą zawładnąć.

    Pewne historie kończą się, aby mogły rozpocząć się nowe. Życie jest złożone z miliona takich historii, w których gramy główną rolę, czasem jesteśmy złym czasem dobrym charakterem, ale zawsze jesteśmy głównym bohaterem naszych małych historii...

    OdpowiedzUsuń
  3. ludzie budują zbyt dużo murów,a zbyt mało mostów.

    OdpowiedzUsuń